Dzicy? Nie. My jesteśmy wolni
Cztery koty. Cztery różne historie. Jedno zakończenie.
Gauerdia, Daksina, Ekialdea i Thiar - tak brzmią imiona wojowniczych kotów, które dały początek naszemu małemu światu.
Dwie samice i dwa samce połączywszy siły stworzyli miejsce dla takich jak oni. Porzuconych. Miejsce gdzie każdy znalazł swój skrawek ziemi. Miejsce, w którym nawet największe ofiary ludzkiej bezduszności odnajdywały nadzieję, wiarę i nowy sens życia. Wielkie imperium rozrastało się w gigantycznym tempie, jednak wraz z rozwojem przywódcom powoli zaczęło brakować konkretnego celu. Sądzili, że ich działalność została zakończona. Odwrócili się od siebie i od wiary. Zemsta klanu gwiazd była sroga, powietrzny teren państwa otoczyły ciemne chmury, a w duszach liderów zapłonęła iskra nienawiści. Konflikt nasilał się, a zwyczajne nie powiązane z władzą koty zaczęły być brutalnie traktowane. W czasie tym utworzyły się cztery grupy, z jednym z przywódców na czele. Rozpoczęła się jedna z największych wojen w dziejach klanów, trwająca ponad trzy wiosny, zakończona śmiercią władców i ustaleniem przez nowych przywódców granic oddzielających od siebie cztery klany oficjalnie nazywane imionami pierwszej czwórki. Zniszczenia jakich dokonano trwale zniszczyły więzi między ich członkami, a w skrajnych przypadkach koty zaprzestały wiary w klan gwiazd, który miał rzekomo bez przyczyny przynieść na nich klęskę. Osobnicy tacy odeszli, bądź zostali wygnani z terytoriów plemion i założyli własny klan - bezgwiezdnych.
Mawiają, że czas leczy rany. W każdym bądż razie każda rana pozostawia blizny, nieważne czy mniejsze, czy większe zawsze przypominają nam one o przeszłości.
Aktualna historia naszych postaci odbywa się kilka księżycy po napadzie klanu zachodu na Gauerdie (tudzież klan północy). Podczas wojny walczyły jednak również koty z innych klanów, w zależności od decyzji stawiające się po jednej lub drugiej stronie. Bitwa trwała około dwa księżyce, a zakończyła się wycofaniem się oddziałów Thiara z północnej granicy. Wielu wojowników straciło życie, rodziny zostały rozbite, a kocięta osierocone.
Mimo, że makabryczne wydarzenia z tamtego okresu odbiły wyraźny ślad na umyśle żyjących w tedy kotów, jak większość społeczeństwa zgodnie przyznaje, najgorsze jest dopiero przed nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz