[2] Od Kruczej Mgły

 

Melancholia i smutek są już początkiem zwątpienia; zwątpienie jest początkiem rozpaczy; rozpacz jest okrutnym początkiem szeregu stopni prowadzących ku złu.


Narracja trzecioosobowa 

Żal, rozpacz, niezrozumienie
Te trzy uczucia każdego dnia nawiedzały umysł kruczo czarnej kocicy wciągając ją coraz głębiej w bagno obłędu. "Przykro mi, ale musisz w końcu zacząć normalnie żyć, nie patrząc w przeszłość" te słowa we wszelakiej postaci słyszała z ust wszystkich napotkanych kotów, ale nikt z nich nie umiał... NIE nie potrafił lub nawet nie chciał przyjąć do świadomości, że to jest niewykonalne. Nie zapomni o wydarzeniach z przed dwóch księżycy tak samo jak nie zapomni o swojej zmarłej siostrze i ukochanym. Ich strata bardzo odbiła się na jej zdrowiu psychicznym i kotka nie widziała możliwości na załatanie braku w jej sercu, które z dnia na dzień zdawało się bić tylko dla zasady... 
Równie potężnie kiełkowała w niej złość, nie to za mało powiedziane Krucza Mgła była wściekła, żywiła ogromną niechęć do zachodniej społeczności i rasy psowatych.
Dawniej mogła przysiąc, że wszystko da się załatwić pokojowo, nie rozumiała istoty wojny, a morderstwo było dla niej czymś skrajnie nieodpowiednim nawet jeśli chodziło o dobro całego klanu. W dzisiejszych czasach gotowa była zabić, lub zginąć, nic jej nie ograniczało, nie bała się posunąć do najgorszych czynów, teraz wszystko stało się inne. 

-•-

Wraz z wstaniem słońca samica otworzyła swoje szmaragdowo zielone oczy, zza ściany liści widoczne były przebłyski dającej życie ognistej kuli, pogoda o tej porze roku była wyjątkowo piękna. 
Słońce i jej czarne futro nie żyły jednak w zgodzie, wraz z nadejściem cieplejszych dni kotce towarzyszył niezwykle uciążliwy upał, przez który z jeszcze większą niechęcią niż zazwyczaj opuszczała legowisko wojowników. Mimo to niezależnie od jej woli istniały obowiązki, które należało spełnić. 
Tuż przed legowiskiem kocica zauważyła parę bawiących się ze sobą kociaków, na których widok momentalnie się rozchmurzyła. Wbrew pozorom kochała patrzeć na ich pełne beztroski i szczęścia pyski, w nich leżały losy całego klanu i to oni zostaną w przyszłych latach ostatnią nadzieją wszystkich plemion.
Gdy już udało oderwać jej się z transu dostrzegła pozostałe koty idące w stronę miejsca przemówień, by poznać dzisiejszy rozkład zajęć. Wbrew chęcią Krucza Mgła zdecydowanie przyspieszyła kroku i w kilka chwil znalazła się pośród tłumu. Zadania ogłaszał aktualnie Szary Świt zastępca Lśniącej Gwiazdy, mimo że kocur nie zdradzał powodu nieobecności przywódcy każdy wiedział w czym rzecz. Podczas wojny lider Gauerdii został poważnie raniony przez Burzową Gwiazdę, a jego stan pod jej koniec był niezwykle wątły. Kolejnym powodem do zmartwień był fakt, że ilość żyć władcy ograniczała się już do jedynie trzech. Dla jednych może to być sporo, dla innych zaś mniej, jednak co to jest w porównaniu z dziewięcioma otrzymanymi podczas koronacji? 
Dzisiejszym zadaniem zielonookiej ku jej zadowoleniu było pójście na patrol graniczny wraz z Akacjową Łapą co z resztą było możliwe do przewidzenia, gdyż młody kocur już od dłuższego czasu był jej uczniem. 
Spostrzeżenie go nie było trudne ponieważ wyróżniał się na tle pozostałych dzięki swemu wyjątkowemu umaszczeniu.  Jasne pręgi pokrywające jedynie górną część ciała młodziaka i idealnie współgrały z lśniącą, płową sierścią.
- Idziemy? - krótko spytał gdy przybliżył się na bezpieczną od najeżdżających zewsząd wojowników odległość.
- Jasne.

-•-

Trzeba było przyznać, że przebywanie w towarzystwie ucznia dawało Kruczej Mgle naprawdę wiele radości. Kocur był pilnym uczniem i prawdziwą duszą towarzystwa, swoim entuzjazmem potrafił skutecznie zarażać innych, a nawet ktoś taki jak jego mentorka nie był żadnym wyjątkiem.
Kotka była pewna, że nie mogła trafić na lepszego ucznia. Nauczanie stało się dla niej codzienną czynnością, przy której czas leciał niewyobrażalnie szybko,  a może to zasługa jej towarzysza? W każdym razie tak było i tym razem, nie minęła nawet chwila gdy dwójka zauważyła, że zbliża się wieczór, a co za tym idzie pora na dzielenie języków, prościej mówiąc spożywanie posiłków w gronie innych członków klanu. 
- No cóż to już koniec dzisiejszej lekcji, mam nadzieję, że nie zabrałam Ci zbyt wiele czasu.
- Och, nic nie szkodzi! To w końcu twój obowiązek, jestem Ci naprawdę wdzięczny Krucza Mgło - powiedział ze szczerym podziwem Akacjowa Łapa czym wywołał u swej nauczycielki smutny uśmiech. Fakt był to jej obowiązek, ale zupełnie go tak nie traktowała. Każda chwila spędzona u boku kociaka była dla niej  odskocznią od smutnej rzeczywistości, w jego towarzystwie zachowywała się naturalnie, swobodnie, na krótki moment zapomniała o przytłaczającym ją smutku i mogła zwyczajnie funkcjonować jak na wojownika przystało. Słowa uznania z ust kota wywołały w niej niemałe wzruszenie.
- To dla mnie zaszczyt mieć takiego podopiecznego pod opieką  - odpowiedziała, a jej pysk skrzywił się z zamiarem uśmiechu, na co Akacjowa Łapa zawtórował jej tym samym
- Zamierzasz iść na łamanie języków? 
- Szczerze mówiąc nie planowałam tego... A zresztą nie jestem głodna - rzecz jasna było to zwykłe kłamstwo, o czym młody kocur dowiedział się zaledwie kilka sekund później gdy brzuch Kruczej Mgły chcąc zgłosić przeciw wobec jej słowom zaczął głośno burczeć na co rozbawiony kocur momentalnie zareagował 
- Twój organizm ma chyba inne zdanie na ten temat - powiedział z kpiną w głosie - co ty byś beze mnie zrobiła! 
- Chmm... mogłabym na przykład zostać zastępcą klanu! - mimo, że kotka wiedziała o niemożliwości zaistnienia takiej opcji chciała jak najbardziej oddalić temat od jedzenia po czym niepostrzeżenie uciec od swojego ucznia. Jest to może dosyć niedojrzałe zachowanie, ale w końcu każdy ma w sobie coś z dziecka prawda? 
- Najpierw musiałabyś pozbyć się Szarego Świtu, a to raczej nie byłoby łatwe - No tak aktualny zastępca Lśniącej Gwiazdy rzeczywiście mógłby być problemem.
- Niestety to prawda, w takim wypadku chyba jednak sobie to odpuszczę - powiedziała z udawaną rozpaczą i widząc roześmianą minę wychowanka samica zaczęła oddalać się od kota.
- E-ej! Wracaj tu natychmiast! 
- Ani mi się śni.
- Czasami  jesteś naprawdę nieznośna.
- Dziękuję, od razu mi lepiej.
Widząc, że kotka nie zamierza wrócić na obiad kocur zaprzestał krzyków
- Przynieść Ci coś? - powiedział już spokojnym głosem, na co jego mentorka jedynie pokiwała twierdząco głową. 

-•-

Podczas gdy Akacjowa Łapa wybierał spośród dostępnych zapasów jakieś apetyczne kąski, zielono oka udała się w jedno ze swoich ulubionych miejsc. Małe wzgórze u podnóża którego rozpościerała się jedna z wielu rzek przecinających jej rodzinny klan z widokiem na ostatnią wędrówkę słońca nim ostatecznie zniknie ono za horyzontem, a niebo pokryją gwiazdy. 
Kotka przychodziła tu głównie w wieczory, gdy chciała nad czymś pomyśleć, odpocząć, lub po prostu pobyć sama. W ostatnim czasie ilość jej wizyt znacznie się zwiększyła. Faktem było też to, że o miejscu wiedziało niewielu wojowników, do których między innymi należał idący w stronę wzgórza płowy kocur z dwiema dorodnymi sójkami w pysku.
- Skąd wiedziałeś, że tu będę? - zapytała Krucza Mgła, gdy Akacjowa Łapa odłożył ptactwo.
- Miałem takie przeczucie - odpowiedział krótko - to naprawdę piękne miejsce.
- Jest idealne.
Oba koty zdawały się zapomnieć o głodzie, twając w ciszy do ich uszu napływały dźwięki nieobecne w innych porach dnia. Świerszcze rozpoczęły swój koncert, żaby rechotały, a szum lasu i wody nadawał całości element tajemniczości. Słowa były niepotrzebne, liczyła się sama obecność drugiej osoby oraz świadomość tego, że słyszy, widzi i czuje to samo co ty.



1143 słów • Krucza Mgła zyskuje 11 pkt.


2 komentarze:

  1. Ta końcówka jest przeurocza <3
    I mam pytanko w sprawie dołączenia do bloga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszelkie pytania prosimy kierować osobiście do jednego z administratorów (najlepiej napisać do Minki na discord)

      Usuń