Od Bursztynowej Pręgi

 

narracja trzecioosobowa

Bursztynowy wojownik zamrugał kilkakrotnie, przeciągnął się i siadł prosto. Chwile później usłyszał szelest i na poranny patrol wyszedł Jastrzębia Łapa, wraz ze swoim mentorem, Mrocznym Pazurem. Przywitali się, (od jakiegoś czasu było już rano więc milczące nocne czuwanie się, skończyło) i odeszli. Młodzi wojownicy poczekali aż się, oddalą, po czym pobiegli do legowiska. Bursztynowa Pręga wyciągnął się na swoim posłaniu, pomimo że był już wojownikiem w legowiska uczniów, czuł się jak w domu. Wbrew zmęczeniu nie mógł zasnąć, postanowił więc poleżeć dla zregenerowania energii.
,,Są tu cztery miejsca, ponieważ Otchłań zostawiła swoje dla młodszych pokoleń, jeśli my też zostawimy, to kiedy Jagoda, Borówkami i Porzeczka zostaną uczennicami nie, będą, musiały robić sobie legowisk... Tak to dobry pomysł!, przecież dla nas to żadna trudność zrobić sobie nowe, a uczniowie nawet bez tego mają dużo obowiązków"- rozmyślał kot.

Już po 10 minutach razem z bratem układali się w nowych legowiskach. Bursztynowa pręga zasnął od razu,,to chyba kwestia tego, czy mam coś na głowie" - pomyślał po obudzeniu się, (nie miał koszmarów). Gdy wyszedł z dobrze osłoniętego od wiatru i deszczu legowiska wojowników, mimowolnie za drżał, prosto do ucha wleciała mu kropla wody. Nie miał co, że sobą zrobić więc skierował się w stronę żłobka, by oznajmić kotką, że po mianowaniu na ucznia (za 2 księżyce) będą miały już gotowe legowiska. Zanim jednak zdążył wejść, wpadła na niego Szare Ucho. W oczach królowej malowały się na przemiennie: dzikość, wściekłość i strach.
-Porzeczka zniknęła! - wydyszała.

Przez chwile, która zdawała się wiecznością, Bursztynowy wojownik, czół, się jak by miał pszczoły w mózgu, nie, on się czuł jak by w ogóle nie miał mózgu! Na szczęście po kilku sekundach opanował się. Zobaczył wchodzącą do obozu, wraz z dwoma wiewiórkami w zębach czarną kotkę.
-Otchłań! - odwróciła się w jego stronę — mogłabyś przeprowadzić Złote Futro?, jest w legowisku wojowników. - krzyknął.
-Pilne? - spytała.
-Tak.
-Już się robi.
Kotka popędziła do stosu, by odłożyć wiewiórki, po czym skierowała się w stronę legowiska.
Patrzył za nią aż jej ogon zniknął w wejściu, po czym zwrócił się do srebrno-szarej królowej.
-Zostaniesz w obozie, a my pójdziemy jej poszukać.
-To moje dziecko!
-A Jagoda i borówka nie są przypadkiem twoimi dziećmi?
-Są, al...
-Nie, żadne, ale, znajdziemy ją a ty musisz pilnować reszty, proszę cię, jeśli pójdziesz z nami one też mogą zniknąć.
-Masz racje, Bursztynowa Pręgo, to chyba jedyna cecha, której nie odziedziczyłeś po ojcu — rozwaga.
-Ekhhem — rozległo się za jego plecami.
Kot odwrócił się i ujrzał dwójka najbliższych, zarazem przyjaciół, znajomych, jak i ,,rodziny".
-Co jest? - spytał Złote Futro.
-Tylko nie panikujcie... - zaczął wojownik.
-Porzeczka zniknęła! - wyrwało się królowej.
Koty wpatrywał się w niego z przerażeniem .
-Spokojnie, znajdziemy ją — zapewnił. -Jastrzębia Łapo! - Zawołał kolegę. Jastrzębia Łapa spojrzał na niego, szybko wziął ze stosu wiewiórkę przyniesioną przez Otchłań, po czym podbiegł do nich.
-proszę, abyś został w żłobku i pomógł pilnować kotek, możesz jeść. -zwrócić się do ucznia wojownik.
-Jasne — odpowiedział uczeń, po czym zniknął w żłobku. Bursztynowa Pręga, Złote Futro i Morska Otchłań, trzy koty, które spróbują ocalić kociaka... Już duzi i świadomi zagrożenia, jednak nie zamierzają poddać się bez walki.
-Powodzenia..., niech Klan Gwiazdy będzie z wami... - krzyknęła kocica na pożegnanie.

522 słowa • Bursztynowa Pręga otrzymuje 5 pkt.


1 komentarz: