Od Liliowego Sierpa CD Płomienne Pióro


Narracja trzecioosobowa

Kiedy sięgasz po gwiazdy, sięgasz po najdalszą rzecz na świecie. Kiedy sięgasz głęboko w siebie, jest to to samo, ale w przeciwnym kierunku. Jeśli sięgniesz w obu kierunkach, obejmiesz wszechświat

Słońce już dawno pojawiło się na niebie, podczas gdy długowłosa kotka wylegiwała się w legowisku. Jak uznała Płomienne Pióro, nie była ona częścią klanu na tyle długo by inni zaczęli się nią przejmować, więc bez skrupułów odpoczywała w cieniu pojedynczych drzew, podczas gdy inni byli zajęci patrolowaniem terenu i polowaniem.
Charlotte nie miała jednak wobec tego nic przeciwko. Taki układ bardzo jej pasował, kotka mogła do woli podziwiać piękno natury wokół niej, nie będąc rozpraszaną przez innych. Brzmiało to niezwykle dobrze, lecz już wkrótce samicę zaczęła dopadać nuda, nie była ona bowiem typem samotnika lubiącego ciszę i spokój. Zdecydowanie bardziej przemawiało do niej przebywanie w gronie innych, dzielenie się językami i poczucie bliskości pozostałych.
Długowłosa nie musiała jednak do końca dnia przebywać sama, nagle na horyzoncie zauważyła rudego kota zmierzającego w jej kierunku. Samicy wydawało się, że już gdzieś widziała tego kociaka, ale jak bardzo by się nie starała nie mogła sobie kiedy to miało miejsce.
Uczeń - jak wywnioskowała niebieskooka - miał intensywnie pomarańczową sierść przypominającą tę należącą do zastępczyni, w rzeczywistości całkowicie wyglądał jak jej młodsza, męska wersja. W tym momencie Charlotte zrozumiała, że przybysz musiał być owym kociakiem, z którym poznała się w dzień dołączenia do klanu wschodu, z czego wynika, że podobieństwo między nimi jest uzasadnione i logiczne, był on bratem Płomiennego Pióra.
- Cześć! - uśmiechnął się przyjaźnie przybysz, stając naprzeciwko kotki.
- Dzień dobry - odpowiedziała mu Charlotte, wstając z miejsca.
- Moja siostra powiedziała mi, że po treningu możemy wszyscy razem iść nad pobliską rzekę - wyznał z ekscytacją rudzielec - oczywiście jeśli będziesz chciała.
Oczy wojowniczki zabłysły i szczerze zdziwiona jak i ucieszona z propozycji, energicznie się zgodziła.
- Świetnie! - mruknął uczeń, widząc pozytywną odpowiedź - Tak się składa, że właśnie skończyłem.
- Płomienne Pióro już tam będzie?
- Z tego co pamiętam, nie ma dziś zbyt wielu zajęć, więc o ile nic jej nie wypadło to chyba tak.
- Czyli możemy iść? - reakcja starszej kotki wywołała u młodszego atak niekontrolowanego śmiechu. Liliowy Sierp nie wiedząc o co chodzi spojrzała na niego niepewnym wzrokiem.
Kocur to zauważył, ponieważ już po chwili, wracając do siebie rzucił w stronę długowłosej przepraszające spojrzenie.
- Nie chcę byś myślała, że śmieje się z Ciebie! Po prostu z tego co mi opowiadała Płomienna, nie sądziłem, że tak szybko się zgodzisz.
Tym razem kotka zmierzyła go podejrzliwym wzrokiem. A więc zastępczyni o niej wspominała? Samica zaciekawiła się nie na żarty nad wszelką możliwą treścią, którą mogła wypowiedzieć na jej temat zielonooka, ale nie odważyła się zapytać o to jej brata.
- Jesteś zupełnie inny niż ona - stwierdziła natomiast, uśmiechając się ciepło.
- Co masz na myśli? - spytał Ognista Łapa, zaczynając iść w stronę miejsca spotkania.
- Wydajesz się zawsze pełny energii.
Kociak zamilkł na moment, zastanawiając się nad odpowiedzią, po czym nadal szeroko się szczerząc odpowiedział.
- Płomienne Pióro może i wydaje się straszną zrzędą, ale jeśli poznasz ją bliżej staje się zupełnie inna.
- Zrzędą?
- No wiesz... ciągle narzeka, albo twierdzi, że jest zbyt zajęta obowiązkami. Ona praktycznie w ogóle nie ma czasu dla siebie - wymamrotał, siląc się na beztroski ton - Ale teraz to się zmieni!
W jednej chwili to jak przejmowałał się dobrem swojej rodziny uderzyło w kotkę z podwójną siłą. Jego intencje względem starszej, były po prostu urocze.
Widząc determinację w jego oczach, samica poczuła przyjemne ciepło w środku, patrząc na pąki kwiatów, które powoli zaczynały się otwierać.

-•-

Zastępczyni rzeczywiście znajdowała się w wyznaczonym miejscu. Kiedy dwójka pojawiła się na placu, zastała ją siedzącą na trawie i obserwującą czerwone gerbery, rosnące wśród wielu innych roślin.
Jej krótkie futro intensywnie błyszczało, skupiając na sobie promienie porannego słońca. Mimo czasu, który minął od momentu jej "wypadku" w niektórych miejscach dało się zauważyć malinowe prześwity. Wzrok intensywnie skupiła na delikatnych roślinach, a w jej lekko zielonych oczach można było zauważyć ich dokładne odbicie.
Urzeczona widokiem niebieskooka, miała szansę zobaczyć kotkę w całkowicie innym wcieleniu. Patrząc tak, swoim smutnym wzrokiem przed siebie wydawała się wyjątkowo delikatna i krucha, a Charlotte w głębi duszy musiała przyznać, że ta odsłona dodawała jej prawdziwego uroku.
- Nareszcie - mruknęła Płomienne Pióro, gdy zdała sobie sprawę z cudzej obecności, sprawiając tym samym, że długowłosa zakłopotana faktem, iż kotka mogła być świadoma jej bezwstydnego gapienia się na jej osobę, oderwała od niej wzrok.
- Jesteście gotowe na mokrą porażkę? - zapytał dziarsko Ognista Łapa podbiegając do znajdującego się nieopodal, dosyć płytkiego potoka.
Zastępczyni po chwilowym otępieniu zerwała się z ziemi i z wojowniczym wyrazem twarzy, ruszyła biegiem za bratem, który śmiejąc się pod nosem stawiał już pierwsze kroki w wodzie.
- Rusz się, pokażemy mu gdzie jego miejsce! - krzyknęła za wojowniczką ruda, zatrzymując się nad brzegiem zbiornika z wodą, podczas gdy kocur posuwał się coraz dalej, tym samym zagłębiając się coraz to bardziej w przezroczystej substancji.
- Już się robi! - odkrzyknęła jej niższa, pędząc ile sił w łapach w stronę rzeczki.
Kotka znajdując się już przy niej, dotknęła przednią łapą tafli i nagle cała pewność siebie z niej wyparowała.
- Coś nie tak? - spytała starsza samica, widząc nietypowe zachowanie towarzyszki.
- Myślisz, że to aby na pewno dobry pomysł? Ja nie potrafię pływać i gdyby coś się stało...
Zielonooka spojrzała na nią pokrzepiająco.
- Woda tutaj nie jest głęboka i umiejętność pływania nie jest Ci do niczego potrzebna - wyjaśniła - a jeżeli zaczniesz się topić to trudno, w każdej wojnie muszą być jakieś ofiary.
Po tych słowach zastępczyni udała się w dalszy pościg za Ognistą Łapą, który stojąc w bezpiecznej odległości od napastnika wyzywająco wystawiał jej język.
- Ej! - warknęła z udawaną obrazą Liliowy Sierp, robiąc krok w przód. To tylko woda, dam sobie radę, pomyślała, ale natychmiast tego pożałowała czując falę przenikliwego zimna.
Woda była lodowata.

<Płomienne Pióro?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz