Od Bursztynowej Pręgi


Narracja trzecioosobowa 


 - Niech wszystkie koty, dość duże, by samodzielnie polować zbiorą się pod wielkim głazem na zebranie klanu! – rozległ się głos Burzowej Gwiazdy.

Był poranek i rudy kocur mimo zaleceń partnerki podszedł do wielkiego głazu by posłuchać nowinek, głównie o wczorajszych przygodach „Gwiezdnych”. Zielonooka była jedną z niewielu którzy z bitwy wrócili, bez większych obrażeń; Pręga, Czarne Futro, Złote Futro i Jastrzębia Łapa, nie czuli się najlepiej po walce, jednak przez noc, Bursztynowy wojownik, wrócił do siebie, w wystarczającym stopniu by pójść na zebranie klanu.
  - Jak większości z was wiadomo, wczoraj, nasz wieczorny patrol wpadł na zmierzających do obozu bezgwiezdnych. Bursztynowa Pręga, i Złote Futro, wykazali się odwagą i męstwem, stając na drodze, kilkunastu, wrogich wojowników którzy tego samego dnia rano, porwali kotkę Porzeczkę. Swą szybkość i zwinność pokazała Morska Otchłań. Chcę również podziękować wszystkim kotom które brały odział w bitwie – zakończył przywódca.
Koty szeptały zaciekawione. Burzowa Gwiazda pozwolił im po zastanawiać się tylko przez chwilę.
  - Jeśli już koniecznie chcecie wiedzieć w całej akcji brał udział Bursztynowa Pręga, Złote Futro, Morska Otchłań, Nocna Zorza, Rwący Nurt, Czarne Futro i Jastrzębia Łapa. – powiedział przywódca, czytając większości w myślach.
  -  Hej… - nagle z nikąd zjawiła się Jedwabna Nić.
  - Czego tu szukasz!? – warknęła zielonooka.
 - Ślicznego kota, najpiękniejszy umarł na bitwie al… - powiedziała biała kotka.
  - Najpiękniejszy kot na świecie nadal żyje, a jest nim Pręga – przerwała jej Otchłań, wyraźnie wkurzona.
  - Ooo, Pręga mo… - odezwała się swoim przesłodzonym głosikiem.
  - On jest mój – sykęła czarna kotka już wyprowadzona z równowagi.
Błękitnooka spojrzała swoim nie kryjącym zdziwienia wzrokiem najpierw na rudych braci, potem na zielonooką.
  - Naprawdę, Bursztynku? Wolisz ją? – zapytała Nić z odrazą.
Zanim kocur zdążył odpowiedzieć coś w stylu „tak” Morska Otchłań przybrała wygląd szaleńca.
  - Tak, jeśli chcesz wiedzieć woli mnie, będziemy mieć małe! – wrzasnęła – A teraz, jeśli ci życie miłe, wynoś się! – Wysunęła pazury.
  - Al… - zaczęła nadal słodziutko.
Tym razem ktoś wyprzedził nawet nieuchwytną zielonooką. Tak jak poprzednie dwie kotki (jak one to robią) pojawiła się trzecia – bardzo podobna do siostry Aloesowa Mgła. Różniły się  tylko tym, że nowo przybyła miała mleczną łatkę na uchu i zupełnie inny charakter. Młoda medyczka uśmiechnęła się uroczo, w przeciwieństwie do siostry, ładnie.
  - No choć, idziemy chyba, że chcesz oberwać – mówiąc to spojrzała na zielonooką, lecz w jej spojżeniu nie dało się doszukać niczego ironicznego, przesłodzonego ani kpiącego, tylko urok i sympatie, i nie do wiary, ale Otchłań też lekko się uśmiechnęła. – Do zobaczenia! – miałknęła przyjaźnie, po czym pociągnęła za kark siostrę w której oczach dało się dojrzeć oniemienie i załamanie lecz również…furie.
 - Nienawidzę jej – syknęła czarna gdy kotki oddaliły się
  - Tak, ale Aloesowa Mgła jest spoko. – Stwierdził Pręga – oczywiście brak jej wielu cech by być idealną, tak jak ty… – Dodał widząc wyzywającą minę kotki.
  - Nie trudź się, faktycznie jest niczego sobie – Mruknęła Otchłań.   
  - Ale wiesz, że wole ciebie? – chciał upewnić się kocur – Ona wie, że ja wole ją? - szepnął do brata…
  - Poszlibyście na Polowanie? – zapytał Burzowa Gwiazda – wiem, że dużo wczoraj przeżyliście, ale Jastrzębia Łapa i Czarne Futro, nie upolują martwej myszy, a brakuje nam kotów, ponieważ rozsyłamy dodatkowe patrole na granicy z końcem lasu i terenami bezgwiezdnych.
  - Jasne – mruknęła kotka lekko zniechęcona.
  - A, Morska Otchłań, gdy znów odwiedzi nas handlarz, będziesz mogła kupić eliksir postarzający. – dodał przywódca, widząc jej brak entuzjazmu.
Kotka uśmiechnęła się lekko i przytaknęła, po czym wstała i skierowała się w stronę legowiska uzdrowicielki, by przekazać uczniowi nowinki.
- Czyli, mam rozumieć, że Otchłań nie powiedziała nam, że będzie mieć małe, a nie powiedziała nawet Prędze, że zamierza kupić eliksir postarzający? – zapytał Jastrzębia Łapa gdy krótko opowiedzieli mu o zebraniu.
  - Już wam mówiłam, nie było okazji… - usprawiedliwiała się z oburzeniem zielonooka.
 - Dobrze, dobrze, wybaczamy ci – Bursztynowy wojownik zamruczał z rozbawieniem.
  - Jasne… to idziemy na to polowanie? – zapytała.
  - Tak – odpowiedział Pręga –Jak wrócimy, przyniesiemy ci zdobycz. – Zwrócił się do ucznia.

-•-

Już po chwili, Otchłań przyczaiła się obok sporej wiewiórki. Wyciągnęła pazury, naprężyła mięśnie i wbiła się w powietrze. Ostatnia rzecz jaką zobaczyła zdobycz był otwarty pysk i ostre jak brzytwa pazury wojowniczki. Potem zielonooka, jako najszybsza z najszybszych i najzwinniejsza z najzwinniejszych złapała kolejna wiewiórkę i dała bracią wykończyć lisa. Była z tym niezła zabawa, Kotka stała zboku i patrzyła jak, lis odrzuca koty na przemian, jak by nie mógł się zdecydować który bumerang wybrać. Po kilku minutach Złote Futro, którego mocniejszą stroną była walka ze zwierzyna niż w wrogimi wojownikami, zatopił kły w gardle drapieżnika. Gdy wracali do obozu Otchłań uśmiechała się kpiąco. ,,Ona lepiej goni za zwinniejszymi i szybszymi zwierzakami, my za większymi i silniejszymi” – pomyślał Pręga i spojrzał wesoło na partnerkę „Trzeba cieszyć się spokojnym lasem póki jest, bo niedługo, możemy stracić ten las, możemy stracić dużo kotów w walce, ja to czuje i chyba nie tylko ja” – obrzucił towarzyszy badawczym spojrzeniem, oboje uśmiechali się, lecz on dojrzał, że coś ich trapi.

787 słów • Bursztynowa Pręga zyskuje 7 pkt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz