Narracja trzecioosobowa
Gdy koty weszły do obozu w ich stronę pokuśtykał uczeń. Podbiegli do niego, by oszczędzić jego poranione łapy.
- Chodźcie mam dla was wieści – powiedział – szybko – dodał widząc, że stoją jak zamurowani.
Ruszyli truchtem w stronę legowiska uczniów.
- Nie możemy być u medyczki, tam jest… no…, zresztą zaraz wam opowiem. – wyjaśnił uczeń widząc ich zdziwione miny.
Koty usadowiły się na posłaniach i odwróciły w stronę Jastrzębiej łapy.
- No, co takiego ważnego się stało? – Spytał Złoty podekscytowany.
- Jedwabna nić kupiła eliksir miłosny! – pisnął uczeń.
- Co?! – wrzasnęli wojownicy jednocześnie.
- A to, musisz bardzo uważać Pręga, mówię serio, Nić zamierza podać ci eliksir miłości, uważaj! – Powiedział poważnie kociak.
- Chyba, że chcesz być : kochaś, kiciuś i Bursztynek – mruknęła Otchłań. – Ale fajnie, że przyszedł handlarz, bo miałam kupić eliksir postarzający i myślałam też o włóczce dla maluchów, kiedy już się urodzą. – dodała zupełnie innym tonem.
- Tak, dobry pomysł, chodźcie przejrzymy towar. – Skinął szef Gwiezdnych.
Koty jak gdyby nigdy nic wyszły z legowiska uczniów i skierowały się do medyczki. Gdy wchodzili zauważyli białą puchatą sierść Jedwabnej nici przechodzącej pod krzakami obrastającymi legowisko.
- Handlarz! - pisnęła Otchłań.
Sprzedawca, który akurat rozmawiał z medyczką, odwrócił się w ich stronę.
- Kupujecie coś? Poziom wody się podniósł, jestem w niedoczasie. – powiedział.
- Tak, tak – odpowiedziała pośpiesznie zielonooka.
Kotka podeszła do Handlarza i wdała się w rozmowę widocznie bardzo emocjonującą, ponieważ ciągle kręciła się podenerwowana i machała energicznie ogonem. Koty stały obok i nie śmiały się ruszyć gdy wysunęła i pośpiesznie schowała pazury. Po kilku minutach Czarna podeszła do nich z eliksirem i włóczką w pysku.
- Chciał podnieść cenę – prychnęła kotka, gdy oddalili się poza zasięg słuchu kocura. – wieczorem opuszcza obóz więc jeśli chcecie coś kupić to radze się pośpieszyć. – dodała patrząc w stronę słońca powoli zmierzającego w głąb ich terytorium, na zachód.
Koty pokiwały głowami. Z legowiska medyczki wyłoniła się Konwaliowa łza.
- Jastrzębia łapo, wracaj tu i odpoczywaj! – krzyknęła na ucznia.
- Jasne… - mruknął kot i poczłapał za nią do środka.
Wojownicy skierowali się do swojego legowiska. Na posłaniu był tylko Czarne futro, który dopiero przed godziną wrócił od medyczki. Obok niego leżał nadgryziony królik , dziwnie fioletowy.
- Co to? – spytał Złote futro.
- Nić zostawiła to dla Pręgi ale byłem głodny więc zjadłem – odpowiedział błogim głosem - mogę przynieść ci coś innego, ach, ona jest taka piękna. – mruknął do Bursztynowego wojownika.
- Nie, nie trzeba, zostań tu my sobie weźmiemy – pośpiesznie powiedziała Otchłań. – Myślicie o tym co ja? – dodała gdy znaleźli się poza zasięgiem słuchu starszego wojownika.
Bracia pokiwali głową, Czarne futro zjadł zdobycz pełną eliksiru miłosnego.
- Musimy mu jakoś pomóc, zielonooka, jakieś pomysły - spytał Złoty.
- Może handlarz ma jakieś antidotum?, przecież to niebezpieczne w złych rękach. – mruknęła kotka.
Koty popędziły w kierunku legowiska medyczki. Zobaczyli jak Aloesowa mgła daje Jastrzębiej łapie Wrotycz, lecz po handlarzu nie było śladu.
- Już poszedł – podsunęła młoda uzdrowicielka czytając im w myślach – Czyżby moja siostra znów coś nabroiła? – dodała.
- E, tak i to dość poważne, nie wiem czy możesz nam pomóc – Pręga spojrzał na towarzyszy, Złoty potwierdził skinieniem, a zielonooka zrobiła nie pewna minę, ale również przytaknęła. – Nić podłożyła dla mnie eliksir miłosny, ale zjadł go Czarne futro i teraz, no sama wiesz… – powiedział kot.
- No nie, niema antidotum jeśli o to wam chodzi, ale można by podać mu coś na uspokojenie, no wiecie, żeby za nią nie latał, przecież jest z Nocną zorzą – powiedziała kotka, po raz pierwszy trochę podenerwowana. – Konwaliowa łza poszła zbierać z nią pajęczynę mogą wrócić lada chwila, ale lepiej by Nocna zorza nie zobaczyła go w takim stanie, damy rade sami – powiedziała tym razem pewniej. – Czekajcie! – dodała i mijając śpiącego ucznia, pobiegła po zioła.
Już po chwili wróciła z jagodami Jałowca i makiem. Koty ruszyły w kierunku legowiska wojowników.
- Dobrze się czuje, widziałaś gdzieś swoja piękną siostrę? - powiedział Czarne futro gdy medyczka podsunęła mu zioła.
- Nie, ale nadal potrzebujesz odpoczynku. – mruknęła Aloesowa mgła. – Dam ci jagody Jałowca, na wyciszenie i mak, na słodki sen. – dodała spokojnie.
Kocur przewrócił oczami i zjadł zioła. Już po chwili spał.
- Dobrze, trochę sobie pośpi, zapewne po takiej dawce obudzi się jutro rano – poinformowała medyczka. – nie wiadomo kiedy eliksir miłosny przestanie działać, możliwe, że za dwie minuty, a możliwe, że za rok. – westchnęła. – Pogadam z Jedwabną nicią – obiecała i wyszła z legowiska wojowników zostawiając wstrząśnięte tą informacją koty.
- Ciekawe, co z nim będzie? – zasępił się Złoty.
- Na pewno nic mu się nie stanie. – zapewnił brat, wcale nie przekonany co do prawdziwości swoich słów.
Bracia wyszli na polowanie, zostawiając zielonooką czuwającą na przemian, przy uczniu i wojowniku. Szybko udało im się upolować dwa wróble i wiewiórkę, wracając do obozu spotkali Cierniowego lisa.
- Ooo, widzę, że dobrze wam idzie polowanie. - powiedział zastępca.
- Tak, nie jest źle - odpowiedział swojemu byłemu mentorowi Pręga, a starszy wojownik uśmiechnął się lekko.
- Wrócicie że mną do obozu? - spytał.
- Jasne. - potwierdzili jednocześnie.
Koty biegły w stronę obozu ze zdobyczą w zębach. Gdy dobiegli na miejsce Cierniowy lis wskoczył na wielki głaz, i przemówił.
- Niech wszystkie koty dość duże, by samodzielnie polować zbiorą się pod wielkim gałazem na zebranie klanu. - krzyknął.
Klan zachodu zaczął powoli zabierać się pod wielkim głazem.
- Jak zapewne wiecie dzisiaj jest pełnia i Thiar idzie na zgromadzenie. Burzowa gwiazda zabiera ze sobą: Morską otchłań, Bursztynową pręgę, Jedwabne nić i Konwaliowa łza. - oznajmił.
Koty spojrzały na siebie. Muszą się rozdzielić. Otchłań i Pręga będą pilnować Nici i przekażą informacje że zgromadzenia, a Jastrząb i Złoty zostaną na straży obozu i przy Czarnym futrze. Słońce chyliło się ku zachodowi.
- Za chwilę wyruszamy. - powiedział przywódca który właśnie wynurzył się z legowiska i skierował w stronę wyjścia z obozu.
Wybrane koty po biegły za nim i już po chwili zniknęły w tunelu z ostro krzewu. Czas na zgromadzenie.
928 słów • Bursztynowa Pręga zyskuje 9 pkt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz