ZEBRANIE KLANÓW - Poranna Łapa

 

Narracja pierwszoosobowa

Gdy mi ciebie brakuje, patrzę w niebo i mam nadzieję, że ty w tym momencie robisz to samo

Ziewam rozbudzająco. Jutro zgromadzenie! Mam nadzieję, że Obłoczna róża zgodzi się bym poszła. Ciekawe, czy Lśniąca gwiazda idzie. Wstaje powoli z legowiska.
– Dzięki klanie gwiazdy, że mój mentor zna się na leczeniu.- szepcze cicho i siadam przy wyjściu. Klan powoli budzi się do życia. Szary świt wysyła patrole. Burczy mi w brzuchu. Nie pójdę po jedzenie sobie, medyczka mnie zabije. Nawet nie mam kogo poprosić. Nie będę krzyczeć, żeby ktoś mi przyniósł jedzenie.
– Poranna łapo!- Podchodzi Brzozowy liść.- Ćmie skrzydło wygląda dość źle, dałabyś jej jakieś zioła? Czy coś?
Patrzę na niego przestraszona. Znowu zawiodę!
– Ja-ja nie mogę-ę.- Wlepiam wzrok w swoje łapy. Czuję jego wzrok na sobie.
– Nie umiesz? Czy o co chodzi?!
– Nie. Umiem. Jednak Obłóczna-czna róża mów-ii, że nie mogę pełnić-nić funkcji ucz-cznia medyka póki nie wyleczę swoich ran-n.- Podnoszę wzrok na niego.- Musisz iść po medyka-ka, ona-na pomoże-że.
Macha zdenerwowany ogonem. Mamrocze coś pod nosem i podbiega do Szarego świta. Obserwuje go bacznie. GŁUPIA JA! Zastępca jest widocznie poruszony, kiwa głową i przywołuje 2 koty by pewnie poszły po Obłóczną różę.
– Poranna łapo, gdzie Obłóczna róża poszła zbierać zioła?- Zastępca mówi spokojnie. Gdzie? Emm. Chyba w okolice … nie, nie tam.
– Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee, za chwilę wróci.
– To wiesz czy nie?- Syczy Brzozy liść.
– NIE WIEM! OBECNIE NIE MOGĘ ROBIĆ ZA UCZNIA MEDYKA, WIĘC NA KLAN GWIAZDY ODCZEP SIĘ!- Wrzeszczę wściekła. Jestem pewna, że oni teraz powiedzą mi, że jestem wkurzającym uczniem. Brzozowy liść syczy wściekły. Ja chcę już zgromadzenie.

-•-

Idę za Obłóczną różą. Może będzie Nocna łapa? Mam nadzieję, że tak. Ona jest taka piękna! Szkoda, że jest z klanu wschodu. Wchodzimy na miejsce spotkania klanów.
– Tylko nie przeginaj i odpoczywaj.- szepcze cicho mentorka i podchodzi do reszty medyków. Idę za nim i siadam obok.
– O witaj Obłóczna róża, widzę, że jesteś ze swoją uczennicą.- Uśmiecha się lekko Nakrapiana Irga. Uśmiecham się miło do niej. Sprawiaj pozory. Medycy zaczęli coś rozmawiać jednak ja szukam wzrokiem liliowej uczennicy. Czyżby nie przyszła na zgromadzenie? Możliwe.
– Co ci się stało Poranna łapo? Nie wyglądasz najlepiej.- Mówi cicho liściasta łapa. Patrzę na uczennice medyka.
– Miałam lekki wypadek.- Uśmiecham się miło. Czuje na sobie wzrok mentorki. “Mam nadzieję, że nie powiesz nic o ty co ci się stało, nie mogą wiedzieć, że na nasze tereny mógł ktoś wejść”. Uczennica najwidoczniej zrozumiał i nie zadawała więcej pytań. Patrzę nadal szukając nadal Nocnej łapy. Ona musiał przyjść! Jest! Wstaje po cichu i idę w jej kierunku. Dosiadam się do liliowej.
– Hej nocna łapo-po.- Uśmiecham się miło. Ta patrzy na mnie.
– O hej Poranek, myślałam, że nie pogadamy, a jednak.- Śmieje się cicho.- Wiesz, może poznam cię z moim bratem? No wiesz … pytał się mnie dziwie czemu często z tobą gadam i nalegałbym cię z nim poznała.- Mówi zmieszana. Czemu chciał mnie poznać? Jestem tylko medyczką przecież, więc po co?
– Nie-e mam nic przeciwko-o.- Macham ogonem lekko. Nic nikt ci nie zrobi. Kotka kiwa głową i wstaje. Idzie między nieznanymi mi kotami. Wymienia kilka zdań z dość dużym kotem. Ten kiwa głową i podchodzi obok Nocy w moim kierunku. Siadają kilka ogonów ode mnie. Nastała nieprzyjemna cisza między nami.
– To-o tak … to Poranna łapo, uczennica medyka klanu północy.- Pokazuje na mnie ogonem.- A to Świerkowy dąb mój brat.
Jest już wojownikiem? Wygląda podobnie do mojej przyjaciółki.
– Hej-j mogę wiedzieć-eć czemu chciałeś-eś mnie poznać-znać?- Patrzę na medyków. Widzę na twarzy mentorki niezadowolenie. Szykuje się ochrzan.
– Po prostu, moja siostra nie ma znajomych praktycznie w klanie, więc się dziwię, że jest w stanie z tobą rozmawiać.- Mierzy mnie podejrzliwym wzrokiem. Sierść mi się jeży. Nie odpowiadam mu.
– Poranna łapo! Wracam chodź tutaj!- Krzyczy Obłóczna róża. Dziękuje!
– Ja przepraszam, ale muszę iść … o chyba rozumiecie, mam nadzieję, że was zobaczę.- Wstaję i idę dość szybko do mentorki.
– Miło się rozmawiało Poranna łapo.- mówi ze szczęściem w głowie Noc. Obracam głowę w jej stronę i uśmiecham się do niej. Obracam głowę w kierunku mentorki i podchodzę bliżej kotki.
– Jutro idziesz sprawdzić kleszcze za karę.- Mówi cicho wkurzona. Wdycham i kiwam głową na znak zgody.


700 słów • Poranna Łapa zyskuje 7 pkt.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz